RPA 2009
W 2009 roku przez trzy tygodnie miałem okazję przebywać w RPA i Lesotho. Przygodę zaczęliśmy od przylotu do Cape Town, malowniczo położonego miasta nad Zatoką Stołową. Stąd po 2 dniach aklimatyzacji, terenową ciężarówką wyruszyliśmy wzdłuż wybrzeża – by docelowo dotrzeć do podniebnego królestwa – Lesotho.
RPA jakie poznaliśmy to kraj wielkich kontrastów. Z jednej strony duże, bogate i rozwijające się miasta, a z drugiej ciągnące się na ich obrzeżach slumsy. Ich mieszkańcy są raczej mili i pokojowo nastawieni do nas – turystów. Inaczej było jedynie w centrum Johannesburga. Tutaj lepiej się nie zapuszczać po zmroku.
Krajobraz tak samo jak ludzie i miasta, jest bardzo zróżnicowany. Wspaniałe wybrzeże, bezkresny płaskowyż dochodzący do 2000m.n.p.m. Mnogość fauny i flory czyni z RPA prawdziwy raj dla podróżujących, a atrakcji – nawet tych ekstremalnych nie brakuje. Udało mi się skoczyć tam z najwyższego bungee na świecie – jego wysokość to aż 216m, nurkować z białym rekinem.
W centrum RPA czyli w górach godne polecenia na pewno jest „podniebne królestwo” Lesotho. Jest to kraj położony powyżej 1000m.n.p.m. Miejsce wprost stworzone dla osób lubiących góry i piękne krajobrazy. Tubylcy choć bardzo ubodzy są bardziej przyjaźni i gościnni niż w RPA. Sam kraj jest bardzo biedny, a jego głównym produktem eksportowym jest czysta woda.